„Życie mnie kocha. Kocha mnie, bo w to uwierzyłam. Wreszcie. Długa to była droga. I każdego dnia wierzę w to od nowa. Bo wątpię też czasami. A czasami to nawet często wątpię… I wtedy zdarza się coś, co mi mówi „Nie wątp. Uwierz. Nie jesteś tu po to, na Ziemi, aby się smucić. Jesteś tu po to, aby kochać i być kochaną.”
I tak właśnie poczułam rano. Gdy obudziłam się z uczuciem, że bolą mnie plecy, szyja i kark. I kolejna myśl, że nie mam się do kogo przytulić, że jestem sama. Zauważyłam tę myśl, chwilę pobyłam z tą myślą, która już zdążyła wywołać smutek w ciele i obniżoną energię. To też na szczęście zauważyłam i od razu podjęłam decyzję, że z miłości do siebie nie zostane w tym stanie ofiary, tylko zrobię coś dla siebie, aby zaspokoić swoją potrzebę dotyku i bliskości. Ale nie wiedziałam co to ma być. W tej sekundzie nie wiedziałam, ale już 5 sekund później, przyszła kolejna myśl: „A może byś poszła na masaż?”. I o dziwo, nie pojawiła się myśl „Po co Ci to, szkoda kasy itd”, tylko inna myśl „A dlaczego nie?!”. Wow, w szoku byłam! Wreszcie jakaś fajna, wspierająca myśl, a nie sami krytycy i sabotażyści. Robota, która robię działa.
Od razu poczułam przypływ radości. Wiedziałam że to jest to, czego potrzebuje zrobić dla mojej małej Justynki.
Zostawiłam to, nie rozkminiałam co, gdzie i kiedy tylko zaufałam, że Życie wie najlepiej jak to poukładać.
I pojechałam do pracy. Do mojej kochanej Koali, gdzie oprócz treningów mamy rehabilitację i szkole rodzenia. I eureka! Stojąc przed wejściem, pojawiła się myśl „A może w Koali zwolnił się jakiś termin na dziś i pójdziesz na masaż właśnie tu?”. Dlaczego nie? Zapytałam się na recepcji i okazało się, że po moich zajęciach Gabrysia ma wolny termin i zgodziła się mnie wymasować. Szczerze, to nawet się nie zdziwiłam, że tak się stało, tym bardziej, że ostatnio „wpadamy” na siebie z Gabrysia „przypadkiem”, więc wiedziałam że jest coś na rzeczy. I faktycznie było. Ale to już zostawię w swoim sercu

To było cudowne doświadczenie i cały proces pozwolenia sobie na ukochanie siebie. Dziękuję Ci Życie ze mnie kochasz. Ciebie też życie kocha. Tylko w to uwierz i zadaj sobie pytanie kwantowe „Jakby to było gdyby Życie kochało mnie najbardziej na świecie?”. Weź wdech i wydech. Oddychaj w to co się pojawia. I przyjmuj.”

